żywe srebro w końcu zmęczone :)
Genialny laserek - nam trafiła się czerwona myszka :) Nasz kocurek jest typem żywego srebra, niestety boleśnie gryzącego celem zachęcenia do zabawy. W końcu kot jest wybiegany, zasapany, a zabawa jest dużo częstsza, urozmaicona, dzięki czemu jesteśmy też mniej pogryzieni :) Jedyny mankament to cena, ale jak dla mnie za taki komfort, naprawdę było warto. Kot wcale nie głupieje od niego, wystarczy go pogłaskać po łebku jak zawsze na koniec zabawy, by nie szukał już ukochanej czerwonej kropeczki :)