102 oceny dlaRocco żwacze wołowe, zielone

Zależy od partii (raz przychodzą małe kawałki o mocnym zapachu, ale Łatek za nimi szaleje i nie może oderwać się od nich, gdy je dostanie, a czasem przychodzą duże kawałki, praktycznie bez zapachu - Łatek chwilę je pogryzie i zostawia)

Dla mnie śmierdzą okropnie, ale pies uwielbia i robi huragan ogonem w oczekiwaniu na te łakocie. No przepada, nie widziałam żeby za czymś szalał bardziej.

Mój pies je uwielbia, szczególnie po śniadaniu :)

Jest tak, że co zamówienie jest inna jakość produktu, jedną paczkę pies zjada z uwielbieniem, inną nie za bardzo z początku, no i nie zjada jej do końca, bo coś nie smakuje. To samo z wyglądem kąsków - czasem są zwarte, masywne czasem krótkie, słabe, łamiące się. Czyli - jak się trafi. Ale jak jest dobra partia, to pies zjada bardzo ochoczo

Nooo, sunia jest zdecydowana na wszystko, aby żwacza dostać. To są argumenty nie do podważenia. Nawet przy dłuższym ich serwowaniu ciągle atrakcyjne dla niej. Polecam ! Można uszczęśliwić pupila, a zapach, no cóż, pozostawię bez uwag, przecież znika błyskawicznie.

Dodam i swoją opinię, za produktem pies przepada. Ja się cieszę jak wracam z pracy, bo wtedy on się tak cieszy, ale już chyba nie ze względu na mnie, tylko dlatego, że wie, że zaraz sięgam do paczki. Zapach okropny, ale ja tego nie jem!

Zapach trudny do zniesienia, ale jako gryzak podawany na dworze sprawdzają się bardzo dobrze. Psu smakują bardzo, a podawanie ich zapobiega wyszukiwaniu na spacerze podejrzanych "smakołyków" w rodzaju sarnich odchodów czy innych takich znalezisk.

Mój szpic ma zwyczaj jeść końskie odchody (mam stajnię na kilka koni); dopiero podanie mu kilku żwaczy powstrzymuje ten proceder. Jest to szczególnie ważne w momencie odrobaczania koni (bo obecność w odchodach dużych stężeń iwermektyny może być niebezpieczne).

Nasza psiczka dałaby się chyba pokroić za ten przysmak. Zapach na początku dość trudny do zniesienia, ale jak człowiek widzi szczęście swojego psiaka, to i do zapachu się przyzwyczai 😎

Pieski je uwielbiają

Toby szaleje za tą przekąską, zapach ciężki do zniesienia, ale czego się nie robi dla swojego pupila 🤩🤩

Mój piesio je uwielbia. ❤️

Leia (pekińczyk) uwielbia zapach i smak. Szaleje jak otwieram torebkę. Następnie ( ku mojej rozpaczy) tarza się po smakołyku no i zajada z ogromnym apetytem. Trawi wspaniale ten przysmak. Do zapachu już się przyzwyczaiłam.

Produkt jest uwielbiany przez moje psy. trzymam je w pojemniku w pomieszczeniu pod schodami budynku na zewnątrz ze względu na intensywny zapach. Nie wiem jaka jest racjonalna liczba na dzień ale ograniczam im do 2, 3 dziennie i czasami dzielę gdyż one jadłyby nawet 10. Psy maja po 40 kg. Stają przed drzwiami pomieszczenia gdzie je trzymam i proszą o produkt. Co do zjadania innych smieci na spacerze to niestety nie działają na moje psy.

Elmo je uwielbia. Z końca domu już słyszy kiedy otwieram paczkę :D Przydałyby się większe kawałki, ale i tak polecamy!

Polecam gorąco, sunia po nich nie jest nawet zainteresowana żarciem trawy :) Do zapachu idzie się przyzwyczaić.

Żwacze wołowe to jeden z produktów typu "must have" w moim domu. Kiedyś się naczytałam, że wpływają korzystnie na układ trawienny psów i od tego czasu podaję je suni regularnie. Śmierdzą niemiłosiernie i choć ja przyzwyczaiłam do ich zapachu, mój partner zmienia się na twarzy za każdym razem, gdy otwieram opakowanie. Produkt jest bardzo pomocny, jeśli psiak ma skłonność do zjadania różnych "cudów" z trawników - przy regularnym stosowaniu żwaczy te "cuda" są jakby mniej atrakcyjne ;)

Mój pies to uwielbia !

Żwacze to przysmak mojego pieska maltańczyka. Zapach jest rzeczywiście okropny, ale dla psa to najwspanialszy aromat :)

Mój pies dałby się za nie pokroić. Mega śmierdzące, na szczęście zapakowane w porządny worek strunowy, który nie przepuszcza zapachów.