73 oceny dlaYarrah Bio Pâté, 6 x 400 g

Niby pasztet, a wygląd całkiem niezły - nie jest to taka zupełna papka, jak większość pasztetów. Zapach nizły, koty chętnie jedzą. Skład dobry, więc nie martwię się o zdrowie kotów. Szkoda tylko, że w większych pakietach nie ma niż 6 puszek, bo pewnie byłoby jeszcze troszkę korzystniej ;)

Moje dwie Maine Coony są absolutnie zachwycone Yarrah Bio! Wypróbowaliśmy wiele różnych karm, głównie dlatego, że chcieliśmy koniecznie odejść od całego tego zanieczyszczonego badziewia (mączka mięsna, mączka kostna, osady ściekowe, odpady garbarskie itp.). Wysoka przyswajalność Yarrah Bio jest widoczna po tym, jak koty miały trawienie. Kupka jest mniejsza i nie śmierdzi tak okropnie jak po Whiskas, Felix, Sheba i całym tym innym badziewiu! Również pod względem zdrowotnym moje dwa koty zrobiły niesamowity postęp – sierść jest jedwabiście miękka, a zwierzęta są bardzo przytulne i zrelaksowane... po prostu widać, że czują się całkowicie komfortowo. Ta karma jest niesamowicie wartościowa i dla moich kotów nie ma już nic innego!

Jako miłośnik zwierząt nie mam wątpliwości, że używam tylko karmy dla kotów, w której mięso pochodzi z hodowli zgodnej z dobrostanem zwierząt. Tutaj znalazłem to, czego szukałem: moje dwa koty są absolutnie zachwycone, uwielbiają zarówno mokrą, jak i suchą karmę od Yarrah. Karma jest dobrze tolerowana, oba koty są w świetnej formie i mają piękną, zdrową sierść. Z mojego punktu widzenia absolutnie godne polecenia!

Ponieważ moje trzy persy są bardzo wybredne i nadal nie odkryłam, co im smakuje (większość jedzenia zostaje nietknięta w misce), byłoby świetnie, gdyby można było kupić pojedyncze puszki na próbę. Dlatego daję tylko 3 gwiazdki, ponieważ skład brzmi dobrze, ale jeszcze nie wiem, czy moje koty to zaakceptują.

Moja kotka niestety nie jest zachwycona pasztetem Yarrah. Je tylko wtedy, gdy przez 2 dni nie dostaje nic innego.

Moje koty – koty wolnożyjące – uwielbiają pasztet Yarrah. Prawdopodobnie jakość jest bardzo zbliżona do ich własnoręcznie złapanego jedzenia!!! Koniecznie wypróbujcie!!! Również kawałki, dla odmiany.

Ze względu na dobre opinie na zooplus oraz raport testowy od Stiftung Warentest, od razu zamówiliśmy Yarrah. Przy otwieraniu puszki byłam jednak trochę rozczarowana – karma bardziej przypomina grubą pasztetową i ma dość intensywny zapach. Nasza kotka (BKH) miała chyba podobne zdanie, ponieważ początkowo odmówiła jej jedzenia. Dopiero po dużym głodzie zaczęła ją jeść, ale raczej niechętnie i powoli. Mogę bardziej polecić trochę droższą karmę, jak Feline Porta 21 lub Schesir – tam są czyste, całe kawałki mięsa, pachnie dobrze i nasza kotka je ją od razu i z przyjemnością.

Niezły skład, przystępna cena, kot zadowolony!:)

Witam, moje koty uwielbiają Yarrah Paté. W misce nie zostaje ani okruszek, a zanim pańcia lub pan w końcu napełnią miskę, najpierw dochodzi do walki na łapki o to, kto pierwszy dotrze do miejsca karmienia. Chociaż oczywiście każda z naszych dwóch kotek dostaje osobną miskę, to i tak przed jedzeniem dochodzi do małej sprzeczki, zanim spokojnie zaczną obok siebie zajadać swoją ulubioną karmę. Skład, konsystencja i zapach przekonały nas do zakupu tej karmy dla naszych kotów. Na zmianę karmimy Bozita, Almo Nature i Yarrah, a nasze koty uwielbiają wszystkie. Moja kotka bardzo cierpiała z powodu łupieżu. Jednak odkąd zaczęliśmy podawać Yarrah, łupież zniknął, a obie kotki mają teraz aksamitnie miękką sierść. To musi być zasługa wyłącznie karmy Yarrah, ponieważ ten efekt nie wystąpił ani przy Bozita, ani przy Almo Nature. Możemy to stwierdzić z całą pewnością, ponieważ przez pewien czas karmiliśmy wyłącznie Yarrah Paté, a po kilku tygodniach łupież zniknął i od tamtej pory już się nie pojawił. Moja kotka jest zachwycona, ponieważ łupież na biało-czarnej sierści nie wygląda zbyt estetycznie. Zdecydowanie dajemy pełne 5 punktów!

Po miesiącach walki z moim kotem z adopcji w końcu znaleźliśmy TO jedzenie. Wszystkie wysokiej jakości marki odrzucał. To był codzienny dramat, a na końcu miałam w domu wiecznie niezadowolonego księcia grymasów ;) Ale po prostu nie chciałam mu podawać saszetek z „junk foodem”, które najbardziej lubił. Z Yarrah jesteśmy przeszczęśliwi: od razu je zjadł. Uwielbia je do szaleństwa. Ma sos, który tak bardzo kocha. Kawałki są duże, więc musi je dobrze przeżuwać. Moja druga kotka je trochę niechętnie, ale ona i tak woli surowe mięso od każdej puszki.

W końcu znalazłam karmę, która mieści się w średniej półce cenowej, a mimo to oferuje dobrą jakość. Moje trzy kocury rasy Maine Coon są bardzo wybredne i totalnie rozpieszczone. Zazwyczaj tylko wąchają karmę i zostawiają wszystko nietknięte. Przy tej karmie zajadały się ze smakiem. Nawet odchody nie mają nieprzyjemnego zapachu, jak to bywa przy niektórych innych karmach. Podsumowując, tę karmę zdecydowanie polecam, zostajemy przy niej.

Mój kocur jeszcze nigdy nie wcinał mokrej karmy tak chętnie jak tę. Zwłaszcza tę z rybą. Muszę naprawdę uważać, żeby nie zjadł razem z miską. ;) Ponieważ podaję tylko karmę ekologiczną, jestem zachwycony stosunkiem ceny do jakości tej karmy. 5 gwiazdek!!

Moja 6-letnia kotka ma alergię na konserwanty w karmie, która zawsze objawiała się tym, że drapała się do krwi aż do mięsa, gdy jadła „zwykłą” karmę z drogerii. Od około 3 lat podaję jej Yarrah Paté i suchą karmę, i nie ma już żadnych problemów. Dodatkowo jej sierść stała się niesamowicie jedwabista i gładka, tak gładka, że przypomina w dotyku węża. W każdym razie jestem totalnie zachwycona i szczęśliwa, że istnieje taka karma, nie próbuję już żadnej innej, chcę oszczędzić nam obu takich eksperymentów. Oczywiście cena puszek jest wysoka, ale wciąż tańsza niż wizyta u weterynarza. Po prostu spróbujcie sami!

Do tej pory musiałem mojemu kocurowi podawać wyłącznie karmę od weterynarza, ponieważ po każdej innej zwykłej karmie z supermarketu – niezależnie od marki – zawsze dostawał biegunkę. Ponieważ mam trzy koty, musiałem go zawsze oddzielać od pozostałych podczas jedzenia, co oczywiście mu się nie podobało. Poza tym karma od weterynarza była dostępna tylko w jednym wariancie, co było dla niego bardzo nudne. Postanowiłem spróbować przejść na karmę Yarrah. Na początku nie było to łatwe, ponieważ dwa pozostałe koty odmawiały jedzenia nowej karmy. Jednak się nie poddałem i zauważyłem, że przy pasztecie rybnym nagle zaczęły się do niej przekonywać. Dziś, około 3 miesiące później, uwielbiają tę karmę, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że mój wrażliwy kocur świetnie ją toleruje – teraz może nawet wylizywać resztki po innych, co sprawia mu ogromną radość.

Ten pasztet to prawdziwa pychotka. Dobry produkt i dobra cena! Polecam.

...aby były zdrowo odżywiane, od jakiegoś czasu kupuję Yarrah, nawet jeśli w porównaniu z puszkami z supermarketu jest to stosunkowo drogie. Szczególnie uwielbiają "Chunks" – kawałeczki, ale mam wrażenie, że nie najadają się nimi tak, jak pasztetem. Smak rybny nie przypadł "damom" aż tak do gustu, ale i tak go jedzą. Jestem całkowicie zadowolona!

Mogę bardzo polecić tę karmę, moje trzy koty są na jej punkcie całkowicie szalone. Szczególnie podoba mi się, że składniki pochodzą z ekologicznego rolnictwa. Bardzo ważnym aspektem przy wyborze karmy jest dla mnie również to, że producent rezygnuje z testów na zwierzętach!!!

Stosunek jakości do ceny tego produktu jest bardzo dobry, jest bardzo tani i ekologiczny. Jednak nie podawałbym go mojemu kotu cały czas, ponieważ moim zdaniem jest to zwykła karma dla kotów pod względem jakości.

Mój kocur bardzo lubi pasztet rybny, zdecydowanie bardziej niż ten z kurczakiem – ten ostatni akceptuje tylko od czasu do czasu. Tego z kawałkami w ogóle nie lubi. Jak na prawie ekologiczne jedzenie, cena jest jeszcze do zaakceptowania; pozytywem jest również niezbyt wysoka zawartość mięsa, a mimo to zaspokojenie zapotrzebowania na białko. Koty nie potrzebują tylko mięsa.

Moje dwa koty nie zaakceptowały tej karmy. Byłoby dobrze, gdyby można było dostać pojedyncze, mniejsze porcje do wypróbowania.