98 oceny dlaTrixie Catch the Balls zabawka dla kota

Zabawka bardzo lubiona przez kotkę. Biega wkoło zabawki, skacze i trąca piłeczki łapką i próbuje wyciągać. Jedna już zniknęła gdzieś pod meblami.

jedna z piłek ciągle wypada, ale ogólnie zabawka spoko, kotka się chętnie bawi

Czteromiesięczna kotka jest zachwycona. Piłeczki są non stop w ruchu. Minus za słabej jakości piłki, miękki i cienki plastik, a środkowa powinna być większa, bo rzeczywiście z łatwością wypada z toru. Tak czy inaczej najbardziej trafiona zabawka do tej pory.

Zabawka bardzo fajna. Mój kociak od dawna się nią bawi. Jednak powinna być bardziej wytrzymała - kot z łatwością wyjmuje piłeczki i latają po całym domu.

Kotek (8 m-cy) ją uwielbia. Na początku musiałam go zachęcić do zabawy, później już sam ją inicjował. Z kolei kotka nie wykazuje zainteresowania. Nie będzie to zabawka dla każdego, ale z pewnością dla kotów, które lubią się bawić i potrafią to robić same. Jedna z piłeczek jakimś cudem została wyjęta - trzeba mieć na względzie, że jest wielkości piłeczki do ping ponga i jakiś większy zwierzak może ją pogryźć czy próbować połknąć, robiąc sobie przy okazji krzywdę.

Koty wzgardziły nią totalnie. Zabawka musiała poczekać na pojawienie się szczeniaka, który jest nią zachwycony. Plus za wykonanie - plastik jest totalnie odporny na kilkunastokilogramowego psiaka.

Spełnia swoją rolę, kotek się tym nadal bawi. Po miesiącu używania czasem środkowa piłka wyleci ale... się znajduje potem :-)

Kicia przez pierwsze kilka dni była zachwycona, na chwilę obecną o zabawce zapomniała. W każdym razie polecam, za ta cenę warto.

Świetna zabawka dla kota, pierwszego dnia nie była zainteresowana, ale drugiego oszalała na jej punkcie. Odjęta jedna gwiazdka przez wypadającą piłeczkę ze środkowego toru, Kotka poradziła sobie z tym w kilka sekund.

Zabawka spisuje się na medal , pochłania energię której kociakowi nie brakuje . :)

Produkt spełnia swoje zadanie, ale niestety jest tak lekki, że lata po całym pokoju razem z kotem, mógłby być jakiś bardziej obciążony. Również chociaż jedna piłeczka mogła by zawierać dzwoneczek dla urozmaicenia. Mimo wszystko jeśli się obciąży i doda takową piłeczkę samemu go produkt jak najbardziej na plus.

Na początku był szał. Szybko okazało się, że ping-pong ze środkowego toru dość lekko można wypchnąć. Przez jakiś czas kot bawił się (ze mną) w wyrywanie go z zabawki, w końcu piłka się gdzieś zgubiła, a on wrócił do zabawy pozostałymi piłkami. Powoli mu się nudzi, muszę ją na jakiś czas schować i wyciągnąć, kiedy o niej zapomni.