49 oceny dlaTrixie gniazdo dla gryzoni

Moja miniaturowa króliczka traktuje to raczej jako źródło siana i słomy. Bardziej odpowiednie dla mniejszych zwierząt.

Moje dwa maluchy potraktowały łóżeczko bardziej jako źródło jedzenia niż jako miejsce do spania. Karmnik na siano został całkowicie zignorowany, zamiast tego łóżeczko zostało doszczętnie zniszczone w ciągu dwóch dni. Obecnie został tylko sam dół i kilka poprzeczek, które nadawały łóżeczku kształt/stabilność. Wygląda na to, że miały przy tym dużo zabawy, ale niestety łóżeczko nie spełniło swojego celu. A jako zamiennik siana jest dla mnie trochę za drogie! Dlatego będę szukać alternatyw do spania i do niszczenia ;)

Świetny produkt, ale moje koszatniczki niestety wolą przytulać się gdzie indziej :-(

Gniazdko jest bardzo fajne ... mój królik lubi się w nim wylegiwać, a podczas tego zajadać się :). Jedynym minusem tego produktu jest to, że sypią się z niego duże ilości drobnego siana.

Dałam to jednej z moich kolorowych myszy, naprawdę chętnie się tam usadowiła ;D Moje myszoskoczki też miały jedno... ale w krótkim czasie już go nie było. No cóż, może to dlatego, że moje gryzą wszystko na potęgę.

Zamówiłam najmniejsze łóżeczko z trawy dla moich szczurów. Jednak mój duży samiec ledwo się w nim zmieścił, lepiej wybrać rozmiar większy. Zostało też trochę pogryzione, ale w większości nadal jest w dobrym stanie i służy jako idealne miejsce do relaksu.

Uważam, że trawiaste łóżko jest świetne, chociaż moje chomiki mają na ten temat różne zdania.

Pasuje rozmiarem do chomika (17x16x13), jest też dobrze wykonane, jak dotąd nie zauważyłem żadnego drutu, tylko niestety mój tego nie akceptuje :/

Moja czwórka była zachwycona... jednak w ciągu pierwszych dwóch dni zostało to dość mocno zniszczone i zjedzone, tak że po około tygodniu prawie tylko podłoga została... siedziały i spały (pojedynczo) w środku... Potem zostało to jeszcze przerobione na toaletę... ale można z tego wywnioskować, że czuły się tam dobrze :)

Trzy dni temu wystawiłem/am legowisko na wybieg, a dziś został z niego tylko spód. No cóż, przynajmniej moje maluchy miały frajdę z rozszarpywania! :D