29 oceny dlabeaphar Dieta na nerki, 6 x 100 g

Polecam kotom, które są kastrowane i sterylizowane, bo te zawsze, szczególnie na stare lata, mają problemy z nerkami. Moja kocia staruszka jadą ta karmę chętnie.

Na pewno znacie to uczucie – po diagnozie i zaleceniach dotyczących karmy od weterynarza próbuje się tego i owego. Niestety, te karmy, które polecił weterynarz, były tylko w sosie, a efekt był taki: sos znikał, karma zostawała. Hills i inne podobne marki nie wchodziły już dla mnie w grę. Tę karmę Beaphar Pauli je bardzo chętnie, wszystkie 4 rodzaje. Niektóre są trochę suche, więc dodaję odrobinę wody. Oprócz niewydolności nerek ma nadczynność tarczycy i jest leczony farmakologicznie. Ma 19 lat.

Jestem bardzo zadowolony z tej karmy. Dotychczasowa karma dla nerek — albo w ogóle nie była jedzona, albo tylko niechętnie. Beaphar została zaakceptowana od razu, bez stopniowego przestawiania, już od pierwszej miski.

Moja 🐱 uwielbia tę karmę

Wypróbowałem mieszany zestaw – nasza brytyjska kotka krótkowłosa (12 lat) ku mojemu zaskoczeniu z dobrym apetytem pochłonęła podaną porcję. Jej preferencje to morszczuk, jagnięcina i kaczka. Podawane na zmianę, nadal cieszy się dobrą akceptacją. Zjada wszystko do ostatniego okruszka, co nie miało miejsca w przypadku dotychczasowych karm dla nerek. Wielki plus – z nadzieją, że tak pozostanie.

Mój kot z chorymi nerkami jest dość wybredny. Smak kaczki dosłownie wciąga z zachwytu. Dobrze dla zdrowia, że nie zawiera cukru.

Dobra jakość , dobra cena, pomaga naszemu kiciusiowi. Czego chcieć więcej ? Polecam

Moje dwa seniory, on ma 17 lat, a ona 15, uwielbiają to. Oboje są bardzo wybredni, jeśli chodzi o jedzenie. Ale to uwielbiają... Oboje dosłownie wylizują miskę. Naprawdę wypróbowałam już wszystkie rodzaje karmy. Tę jedzą z przyjemnością. Mam nadzieję, że tak zostanie.

Po długich próbach w końcu karma, którą moja Lou je. Jesteśmy zachwyceni!

Nasza kotka z chorobą nerek je tylko smaki jagnięciny i kaczki. Kurczaka i mintaja niestety całkowicie unika. Nawet gdy dodaje się inne jedzenie i dobrze je miesza – kotka „wyłapuje” karmę nerkową w tych smakach tak dobrze, jak tylko potrafi. Smak tauryny nie był dotychczas dostępny, więc nie mogę podzielić się żadnymi doświadczeniami na ten temat.

Beaphar to jedyny pokarm na nerki, który nasz kot zjada. Próbowaliśmy wiele innych ale na nic, je tylko to.

Bardzo dobrej jakości mokra karma dla kotów nerkowych. Dużo mięsnego dodatku - brawo. Za to białka surowego tylko 7,2% - brawo. Prawie nie ma fosforu i sodu, magnezu 0% - brawo. Całkiem sporo tauryny. Ogromnym minusem są zboża i to już na drugim miejscu w składzie. Przydałby się cytrynian potasu i pulpa buraczana. No ale nie ma idealnych karm. Ta ma trochę dobrych dodatków fizjologicznych. I w sumie smakuje kotu. Dobrze, że zdecydowałam się na kupno tej firmy.

Próbowałem dwa razy, w większych odstępach czasu, podać tę karmę. Rezultat: biegunka bez końca. Szkoda...

Na początku nasz 17-letni kot w ogóle nie lubił tej karmy. Więc ją odstawiliśmy. Po kilku miesiącach spróbowałam ponownie, tym razem wersję z jagnięciną, i nagle nasz kot zaczął ją lubić. Teraz podaję mu ją jako urozmaicenie. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do jakości. Wygląda dobrze, pachnie przyjemnie. Powinna jednak, jak każda karma, nie pozostawać długo otwarta w misce. Wtedy robi się nieapetyczna i wysycha.

Moja kicia uwielbia pasztety tej marki. Miała poważny problem z nerkami, do tego kilka innych poważnych przypadłości, i choć preferuję dietę BARF czasem muszę polegać na sprawdzonej recepturze producenta, by nie ryzykować nadmiarem fosforu i białka. Do tego karma wydaje się bardzo pożywna i kaloryczna - na dnie niektórych pasztetów osadza się sporo pachnącego tłuszczyku. Ja sama ograniczam jego ilość mojej grubiutkiej kuleczce, ale koty chorujące na nerki często potrzebują takich kalorii.

Tauryna, jagnięcina, kaczka – chętnie zjadane, ale przy samym kurczaku i rybie moja kicia kręci nosem. Do tego dodaję trochę wody do karmy, około 2-3 strzykawki / 6 ml, co robię 4 razy na porcję – bardzo to odpowiada mojej kici i dzięki temu przyjmuje też wystarczającą ilość płynów.

Żadnej innej karmy dietetycznej nie je tak chętnie, dziękuję, jestem bardzo zadowolony.

Raz w miseczce, znika w kilka minut do ostatniego okruszka :-D

Moja kotka chora na nerki ma 17 lat i zazwyczaj nie jest wybredna, jeśli chodzi o jedzenie. Szczególnie chodzi o smak „pierś z kurczaka”! Po otwarciu tacki jedzenie często już śmierdzi, jakby było zepsute (data ważności jest nowa), tak że nawet moja kotka z obrzydzeniem krzywi pyszczek, bez żartów! W smaku „jagnięcina” znalazłam już plastikowe kawałki z opakowania (nie ścięgna itp.) oraz kawałki kości!! Na dnie tacki zbiera się coś w rodzaju tłuszczu lub utwardzonego oleju. Za 0,99 euro za tackę to naprawdę za drogo, zwłaszcza jeśli trzeba to ciągle wyrzucać z powodu tych wad!

... ponieważ moje dwa koty nawet tego nie tkną :-( No cóż, mogło się udać, szkoda!