Wszystko lepsze gdy jest w Kongu :)
Powiem szczerze, pierwsze wrażenie mojego psa mnie załamało - wcale nie miała zamiaru się nim bawić. Wszystko zmieniło się, kiedy po raz pierwszy nawciskałam do niego psich ciasteczek :) Przy umiejętnym włożeniu przysmaków potrafię zająć ją na dobrą godzinę i uwielbiam się wtedy przyglądać, taka jest zajęta i skupiona, głowiąc się nad wydostaniem smakołyków.
Mało tego, okazało się, że przysmaki kupione na spróbowanie, którymi nie była KOMPLETNIE zainteresowana, po włożeniu do Konga chociaż jednym końcem (wyobraźcie sobie kość z prasowanej skóry w Kongu :D) nagle stawały się najlepszym przysmakiem i koniecznie musiała je wydostać :D Mimo bardzo intensywnego przeżywania na zabawce nie ma nawet draśnięcia (suka w typie ON, wybrałam największy rozmiar Konga) więc wydaje się, że posłuży nam jeszcze dłuuuugo :) Jeżeli ktoś jeszcze się zastanawia to serdecznie polecam - lepiej raz zapłacić trochę więcej za niezniszczalną zabawkę niż co tydzień kupować nowe.