Fatalne zapięcie
Niestety nie udało mi się zastosować plecaka - przy pierwszej próbie użycia rozjechały się dwa zamki: i ten główny, i ten w kieszeni. Nie było to winą wagi kota (wtedy około 4,4), bo nawet nie zdążyłam jeszcze torby z zawartością podnieść - byłam na etapie zapinania. I niestety już nie zapięłam. A że wcześniej kot, w ramach przyzwyczajania do transportera, miał prawo go podgryzać itp, to i zwracać nie bardzo było jak. Teraz więc plecak służy jako pojemnik na zabawki.